dogorywa bitwa ...
1.
w nocny mrok - jęzory czerwieni wzbijają się ognia rebelią
otaczają - Mascoutens w popłochu nóg umykają - Ottawa
z obu stron pośpieszny krok w animozjach strachu czmychają
Wolf’s - nie mając sił wszystko im jedno kto w wilczej skórze
cały sojusz osamotnionych - Fox-ów w diabolicznym zmaganiu
przekrwione oczy czołgają się chwiejnym krokiem - Sauk
pozorne plemion związki w bezwiednym tańcu śmierci
dogorywa bitwa w sumieniach na nowo wstaje słońce
2.
kontury dni mijają wieki z epoki barwnie uwiecznionej
awanturnicze armie szły tędy na wiotkich nogach
mściwe kule zamieniane w słowa nie miłe ludziom
zimne wojny będą jeszcze nie raz na tle nieba
3.
„Black Hawk”- przysiadł na skrzyżowaniu dróg (bez wyjścia)
jako ten ptak na niebie - wolny rozkłada skrzydła kolejnych dni
estymą zdobył zaufanie u okolicznych plemion był znany
z potęgi ducha wśród sprzymierzeńców za siódmą rzeką
głos Wielkiego Wodza słyszalny na prerii w lekkim podmuchu wiatru
stubarwnym szumie wód i pól pachnących oddechem kwiatów
świat widział poprzez ład nadzieja daje wybór lepszych układów
w obyczaju miała być dobroć w dobroci wysławiać jednym tchem